HartFord - INTERFACE ZERO PBF

INTERFACE ZERO pbf


#1 2014-02-12 21:13:38

Fenrir

Administrator

Zarejestrowany: 2014-01-11
Posty: 281
Punktów :   

Część I - Dr. Tenkov

Wieczór 24 lipca 2074 r. “Wschodnia przystań” bar w wschodniej części HartFord  późne popołudnie


Wnętrze “Wschodniej przystani” wypełnione było ciężkim dusznym powietrzem. Wentylator przy suficie kręcił się powoli… Mała knajpa na uboczu miasta to idealne miejsce na spotkanie w interesach. Nikt tu was nie zna i wszyscy są zajęci sobą. Siedliście na uboczu, tak że cały lokal mieliście na oku. Było to niewielki piętrowy dom w budownictwie z końca ubiegłego wieku. Wciśnięty między dwa obsypujące się podobne budynki. Wyburzono parę ścian w środku wsadzono parę niepasujących do siebie stołów i zdekompletowanych krzeseł i adoptowano go na knajpę. Usiedliście w końcu sali na wprost wejścia, obok wznosiły się schody na piętro. Była tam duża sala idealna na kameralne spotkania. Wyjątkowo jednak wejście było zamknięte i mimo, że tam staraliście zwrócić wasze pierwsze kroki. Barman stanowczo was zatrzymał, twierdząc że była rezerwacja. Na prawo za schodami rozciągał się bar. Wysoki ozdobiony staromodnymi neonami i ARO wyświetlające menu. Za barem stał młody latynos, z oczami połyskującymi pływających w nich chromem i z nieudolnie skopiowaną twarzą lekarza z modnego ostatnio simserialu. Nie kojarzyliście go - musiał być tutaj nowy. Byliście tu kilka razy. Żarcie mieli w porządku, ale obsada się często zmieniała więc gdzie indziej był haczyk...

Przy rzadko ustawionych stolikach siedzieli ludzie pogrążeni w cichych rozmowach lub zaglądając niewidzącymi oczami w przestrzeń rozszerzonej rzeczywistości. Praktycznie wszystkie stoliki były zajęte. Dwóch nastolatków, sądząc po ekscentrycznych fryzurach i kolorowych ciuchach harpinów, grało w bilarda uderzając kijami w wirtualne kule, które tocząc się po atrapie stołu bilardowego wydawały zniekształcone i nieco opóźnione odgłosy. Co chwila po lokalu rozchodził się głośny śmiech jednego albo groźby drugiego harpina. Byli jednak niegroźni zajęci sobą i swoją grą. 

Przy waszym stoliku siedziało was 5 osób. Plecami do wejścia siedział czarnoskóry ork z czarną metaliczną cybernetyczną ręką, której niecierpliwe palce z metalicznym stukotem co jakiś czas uderzały o blat stołu… Zza jego pleców wystawała rękojeść katany. Na sobie miał czarną synth-skórzaną kurtkę nabijaną ćwiekami. Na plecach której widniał symbol orła nabitego na miecz, glif jego gangu motocyklowego, sądząc po jego opowieściach w większości wybity w ubiegłorocznych wojnach gangów w Nowym Jorku. Znaliście go od niedawna, był to doświadczony uliczny samuraj. Sporo nabroił w Nowym Jorku i wybrał Hartford by troszkę przycupnąć. Na prawo od niego siedział Kruk. Odziany w ciężki czarny płaszcz ubrany na czarno, ciemnowłosy mężczyzna w którego aparycji było coś niepokojącego. Na jego piersi kontrastowało srebro dużego amuletu w formie misternie rzeźbionego kruka. Był to mag bitewny. Po drugiej stronie orka siedziała pozostała wasza dwójka. Nathan Perish były sierżant knight errant. Wbity w bojową kurtkę dobrze zbudowany z ciemnymi lekko kręconymi włosami spiętymi w kucyk. Obok niego Derek Gilmore ork górujący swoją posturą nad wszystkimi, z krótkimi włosami pozostawionymi w nie ładzie. Ostatnią osobą przy stole był mr. Johnson. Niski, krępy azjata ogolony na łyso ubrany w ciemny garnitur w drobną, połyskującą kratkę. W białej koszuli i czerwonym krawacie. W porównaniu do was wyglądał jak krolowa angielska. To z nim umówił was Darwin O'Brien - wasz Fixer. Mówił, że “zrobicie na tej akcji parę patyków na czysto”. O`Brien zwykle ma racje co do pieniędzy więc stawiliście się sporą gromadą.

- Miło mi was tak licznie widzieć - zaczął bezbłędnym angielskim azjata - Pan O`Brien jak zawsze dotrzymuje słowa dlatego odrazu przejdę do rzeczy. Poszukuję ludzi do ekstrakcji dr. Vladimira Tenkova z korporacji MAASA Biotechnology. Wiem doskonale od pana O`Briena, że pewna widowiskowa ekstrakcja pewnego chirurga plastycznego jest również waszą zasługą. Dlatego wydaje mi się, że mogę wam powierzyć to zadanie..
- Nam jest miło słyszeć, że ma Pan o nas dobre zdanie, ale moglibyśmy usłyszeć więcej szczegółów.
- Oczywiście. MAASA Biotechnology to duża korporacja zajmująca się kosmetologią oraz bioinżynierią. Moi mocodawcy nawiązali kontakt z dr. Tenkovem i namówili go by złamał postanowienia swojego dotychczasowego kontraktu i skorzystał z ich... - zatrzymał się by podkreślić słowo - …”intratnej” propozycji. Na chwilę obecną jest on niemal uwięziony w najwyższych piętrach ich wierzowca MAASA, gdzie mieszka i prowadzi badania. O ile gdy musiał uciekać z europy wydawało się to dla niego ideałem. Teraz po latach najwyraźniej zaczęło mu to ciążyć. 
- Ma rodzinę?
- Tak. Z żoną się rozwiódł chyba jeszcze przed emigracją do stanów,  ma jednak córkę, ale ona nie stanowi niezbędnego obiektu ekstrakcji.  Moi mocodawcy płacą tylko za ekstrakcję doktora bez znaczenia czy będzie z córką czy bez.
- Może nie chcieć opuścić budynku bez córki?
- Bardzo dobrze myśicie! Jest to czynnik, który zapewne powinniście wziąć pod uwagę.
- Jakieś dodatkowe informacje. Kontakt do doktora? plany budynku?
- Wszystko powinniście być w stanie zdobyć i skoordynować akcję samodzielnie. Moi mocodawcy są w stanie przesłać doktorowi parę pytań razem z planem jego ekstrakcji, jednak jedynie jednorazowo i ewentualne pytania oraz plan powinniście dostarczyć najpóźniej za 5-6 dni.  Na samą ekstrackję macie dwa tygodnie licząc od dnia dzisiejszego. Jest to… - znowu podkreślił długą pauzą -  “nieprzekraczalny” termin. No i najważniejsze…  Za ekstrakcję mocodawca gotowy jest zapłacić 20 000 nY. Ewentualnie jeśli uda się wam zdobyć badania lub dane z dysków MAASA mocodawca gotowy jest zapłacić dodatkowo, ale to już w zależności od przejętych danych. Głównym celem jest dr. Tenkov.
- No to jak jesteście zainteresowani? - Przesunęliście spojrzeniami po sobie kiwając potakująco głowami.
- Tak też myślałem. Oto moja wizytówka. Pchnął w waszą stronę ARO z swoimi danymi. Które zawisło w formie powoli obracającej się staromodnej wizytówki pół metra nad stołem.

Nagle z tyłu z hukiem otworzyły się drzwi i do środka wlało się kilka postaci kobiecych. Ubrane w obcisłe kombinezony motocyklowe. Szczupłe, zgrabne i pewno niczego sobie, gdyby nie broń którą trzymały w ręku. Dwie skierowały się odrazu w kierunku baru. Dwie zatrzymały się przy drzwiach, ostatnia podeszła do stolika, który znajdował się pomiędzy wami a wejściem do knajpy. Siedziały przy nim dwie kobiety, tak zajęte rozmową, że zauważyły intruza dopiero. Gdy zbliżająca się do nich kobieta wbiła w blat ich stołu swoje paznokcie, które wydłużyły się w momencie na blisko 20 cm. W tym momencie zrozumieliście co się szykuje. Były to brzytwy - przećpany gang motocyklowy z nowego jorku, w którego skład wchodziły same kobiety. Żadko witał do Hartford, ale się zdarzało i zawsze źle się to kończyło. Ta z pazurami to pewno szefowa.  Na czarny kombinezon,  miała narzuconą rozpiętą, krótką kurtkę. Jej nienaturalnie bladą twarz okalały proste włosy, opadające po bokach gładko niczym kask. jej cybernetyczne  długie szpony, zastukały o blat stolika kobiet, które z przerażeniem się cofnęły. Co tylko obudziło iskry tryumfu w oczach o rozszerzonych od narkotyków źrenicach.

- Ten lokal przejmują Brzytwy! - zawołała - I w związku z tym każdy obecny zapłaci wejściowe…- Uśmiechnęła się odsłaniając nienaturalnie równe drobne zęby - Jeśli niema jenów, to może… w naturze… - Wybuchnęła śmiechem.

Wszystko wydarzyło się niemal jednocześnie. Jedna z tych które podeszły do baru wyciągnęła duży pistolet i niemal od niechcenia strzeliła w głowę barmanowi. Głowa barmana odskoczyła do tyłu.  Moglibyście przysiąc, że w obłoku krwawej mgły połyskiwały drobinki chromu. Siedzący z wami ork obrócił się na krześle rozłożył swoją mechaniczną dłoń, pośrodku której odsłonił się okrągły wylot lufy. Zadudniło i błysnęło kiedy pociski przeszywały raz za razem powietrze by uderzyć w przywódczynię. Kilkukrotnie zarzuciło jej ciałem. Na jej twarzy najpierw pojawił się grymas przerażenia, a później bólu gdy zwalała się na ziemię niesiona siłą uderzenia a na jej piersi wykwitały niczym kwiaty krwawe dziury. Z jej ust uniósł się tylko krótki urwany jęk..W orka stojącego przed wami uderzyło parę pocisków, jednak ten jakby nie zwracając na to uwagi obrócił się schodząc z gracją krzesła i odpowiedział ogniem z pistoletu maszynowego wmontowanego w jego sztuczną konczynę. Nathan i Gilmore również poderwali się na równe nogi podnosząc do góry karabiny szturmowe Rozdzwoniła się kakafonia pocisków przeszywających powietrze obie brzytwy przy barze osunęły się na ziemię, a resztki ich życia wyciekały w krwawe kałuże. Jedynie mag pozostał na miejscu z spojrzeniem wbitym w dwie brzytwy przy wejściu. Te zamarły na moment. Gdy w ich myślach rozległ się cichy szept… Popatrzyły na swoją broń i niemal z obrzydzeniem ją odrzuciły. W tym momencie dopadł do nich samuraj. Który w biego dobył swoją katanę i ciął. Miecz zamienił się na moment w niemal niewidzialną smugę. By po chwili zastygnąć nad dwoma osuwającymi się powoli zakrwawionymi ciałami…

W kanajpie zamarło nerwowe milczenie. Całość nie trwała więcej niż 10 sekund. W powietrzu czuć było jeszcze zapach prochu i nieme echo krzyku umierających. Gangerzy przy stole bilardowym trzymali kurczowo kije. Bladzi i przerażeni. Pozostali goście byli chyba jeszcze bardziej przerażeni. Część z nich poderwała się od stolików. Niektórzy próbowali wyjść omijając was szerokim łukiem. Obruciliście spojrzenie w kierunku Jonsona. On też miał w ręku pistolet. Z pomiędzy jego palców prześwitywały złote zdobienia rękojeści. Minę miał zaciętą i poważną. Po środku stołu dalej powoli obracała się jego wizytówka.
- To co się stało jeszcze bardziej upewnia mnie, że jesteście właściwymi osobami do tego zadania. - Powiedział nie odkładając pistoletu. Choć aż nazbyt rzeczowy i obojętny ton jakim do tej pory przemawiał gdzieś zniknął - Bierzecie to zadanie? - dodał już z mniejszą pewnością siebie.
Ork w tym czasie szybkim machnięciem strącił kropelki krwi z ostrza. Przetarł je o rękaw swojej kurtki i schował do pochwy na plecach. Podszedł energicznym krokiem do waszego stolika. Jednym hałstem wypił resztę drinka ze szklanki i powiedział:
- BEZE MNIE! - po czym z głośnym stukotem odstawił szklankę - Było ich więcej słyszałem jak odpalały maszyny na zewnątrz, muszę się upewnić, że nikt mnie nie poznał i nie doniesie do Nowego Jorku gdzie mnie można znaleźć. Tak czy siak pewno będę musiał gdzieś zniknąć na chwilę. Jak co znacie mój numer. Machnął ręką i ruszył w kierunku wyjścia razem z uciekającymi, już teraz w pośpiechu, gośćmi.
- A wy panowie?... To jak będzie? - zapytał z dużą dozą niepewności mr. Jonson.

Offline

 

#2 2014-02-13 11:14:29

Kruk

Użytkownik

Zarejestrowany: 2014-02-12
Posty: 16
Punktów :   

Re: Część I - Dr. Tenkov

- Dostarczymy doktorka przed czasem - mówiąc to zgarniam jego wizytówkę. Następnie biorę się za przeszukiwanie brzytw.

Offline

 

#3 2014-02-13 15:37:54

 Raga

Użytkownik

Skąd: Krosno
Zarejestrowany: 2014-01-12
Posty: 246
Punktów :   

Re: Część I - Dr. Tenkov

Nathan:
- Panie Johnson, w chwili obecnej zlecenie wygląda nazbyt pięknie. Moja propozycja jest taka. Robimy rozeznanie i oceniamy o ilu rzeczach nie wspomniał Pan proponując nam te 20 tysięcy. W przeciągu kilku dni się kontaktujemy. Wtedy zweryfikujemy Pana ofertę i przekażemy ewentualne pytania/polecenia dla doktora Tenkova. Wstępnie wygląda to zbyt pięknie. Ze swojej strony jestem w stanie zapewnić, że podejmujemy się zadania, ale to od Pana będzie zależało czy jest Pan nadal zainteresowany. Myślę, że odezwiemy się w przeciągu 3-4 dni. OK?

(Możesz sobie na coś rzucić jak bardzo chcesz: negocjacje, etykieta, leadership)

Ostatnio edytowany przez Raga (2014-02-13 15:39:06)

Offline

 

#4 2014-02-15 12:16:46

Fenrir

Administrator

Zarejestrowany: 2014-01-11
Posty: 281
Punktów :   

Re: Część I - Dr. Tenkov

- Drogi Panie Perish - odpowiedział azjata - Jestem w branży już blisko 10 lat i doskonale wiem, że to ja ustalam warunki, a nie runerzy. Nie wy to kto inny. Macie teraz wyłączność. Więc albo się zabieracie za ten skok albo robi to ktoś inny. Niema mowy o żadnych 3-4 dniach. Macie góra 2 dni. A ja w tym czasie szukam nowej ekipy. Bo czas nagli. Jeśli po 2 dniach się nie odezwiecie uważam temat za zamknięty. Jeśli znajdą się inni chętni dam znać waszemu fixerowi. Żadne dalsze negocjacje nie wchodzą w grę. Ja płacę ja wymagam... I sugeruję się stąd zbierać. Lone Star się tutaj pewno wkrótce zjawi.

Kruk w tym czasie zbliżył się do najbliższej z brzytw. Tej, która pukała w stół szponami. Leżała bez życia na ziemi coraz szerzej rozlewała się pod nią kałuża krwi. Była to szczupła wysportowana kobieta, kombinezon motocyklowy tylko podkreślał atuty jej figury. Miała dwadzieścia parę lat. U pasa miała z jednej strony brawlinga - ultra power, pistolet sporego kalibru, z drugiej strony wisiał długi nóż bojowy. Kurtka bojowa, którą miała na sobie była pokrwawiona i podziurawiona  odchyliłeś jej połę i sięgnąłeś do bocznej kieszeni. Był tam comlink. Metalink chyba - dziadojstwo największe. Był jednak zablokowany na kod. Z dłoni brzytwy wystawały długie na 15 cm pazury lśniące czernią. Rzuciłeś okiem na pozostałe brzytwy. Też miały brawlingi z tym, że noże posiadały krótsze, pewno była to swego rodzaju oznaką rangi w gangu. Obruciłeś ją na brzuch. Na plecach miała parę otworów wylotowych - były dużo większe, wyglądały jakby coś przez nie wygryzło się na zewnątrz. Za paskiem z tyłu miała jeszcze 2 magazynki. Obróciłeś ją spowrotem. zobaczyłeś wtedy, że coś jest jeszcze w kieszeni kombinezonu. Rozsunąłeś zamek i sięgnąłeś do środka. Twoje dłonie były śliskie od krwi więc chwilę ci zajęło zanim złapałeś kilka okrągłych kuleczek, które tam się znajdowały. Rozwarłeś swoją zakrwawioną dłoń. Były na nim 3 zakrwawione pastylki. Pewno cram. Kruk spojrzał na siebie. Stał w kałuży krwi, całe dłonie miał zakrwawione.

------------------------------------------

Test charyzma+negocjacje 11 = 8 sukcesów ograniczone limitem do 7
przeciwko mr. johnson 13 = 6 sukcesów

Offline

 

#5 2014-02-15 13:14:27

Kruk

Użytkownik

Zarejestrowany: 2014-02-12
Posty: 16
Punktów :   

Re: Część I - Dr. Tenkov

Zgarniam co się da rozpoczynając od pistoletów i amunicji. Upycham to po kieszeniach płaszcza i spodni. Jak jeszcze starczy miejsca to biorę comlinka. Następnie wycieram ręce w ubranie denatki i wychodze. Czekam na Perisha i proponuje udać się w jakieś inne spokojniejsze miejsce żeby obgadać temat.

Offline

 

#6 2014-02-15 13:30:56

 Raga

Użytkownik

Skąd: Krosno
Zarejestrowany: 2014-01-12
Posty: 246
Punktów :   

Re: Część I - Dr. Tenkov

Nathan:
Hmm. Szczerze powiedziawszy to mam gdzieś ile Pan siedzi w branży. A tak na marginesie to ja nie siedzę krócej niż Pan.
Tak żebyśmy się dobrze zrozumieli: Nie jesteśmy pierwszymi lepszymi obdartusami... obdartusy (pokazuję na leżące w kałuży krwi brzytwy) kończą tak i to w kilka sekund.
Nie ufam Panu. W zasadzie to nie ufam większości ludzi, ale ufam O'Brienowi i tylko dlatego ze sobą w chwili obecnej rozmawiamy.
Takie zlecenia to jest umowa w obie strony - kasa za usługę, a nie łaska z Pana strony. Więc niech mi tu Pan nie pieprzy o ustalaniu warunków.
Po pierwsze to ja będę narażał moją dupę, po drugie nie lubię łamać danego słowa, więc obiecam wykonanie roboty dopiero po rozeznaniu i mam nadzieję że nie wyjdzie w nim nic o czym Pan nie powiedział, a powinniśmy wiedzieć.

Wracając do tematu.
No to niech się Pan zdecyduje. Czy mamy 5-6 dni na plan i ewentualne pytania do Tenkova czy góra dwa dni?

(Chcę go urazić a nie obrazić. Niech ma świadomość że nie jest księciem tylko rozmawia z weteranami i niech nie traktuje nas jak nowicjuszy)

Offline

 

#7 2014-02-15 15:59:00

Fenrir

Administrator

Zarejestrowany: 2014-01-11
Posty: 281
Punktów :   

Re: Część I - Dr. Tenkov

- Panie Perish. - Mr. Johnson wyraźnie był już podirytowany. Jego mina stała się poważna a spojrzenie ostre -  Ja wiem doskonale ile Pan jest w branży. Wiem też doskonale jakim Pan jest “obdartusem”. Ale niech się Panu nie wydaje, że jest Pan jedynym Shadowrunerem w mieście mogącym takie zlecenie zrealizować. Ma pan 2 dni. Chyba, że w tym czasie znajdzie się ktoś inny, kto podejmie się tego zadania. Co do Pana O’Briena to jak Pan zgrabnie ujął tylko z jego powodu jeszcze rozmawiamy. Niech więc Pan uważa Panie Perish bo pańskie decyzje nie dotyczą tylko i wyłącznie Pana. Dwa dni Panie Perish, później określone osoby się dowiedzą z kim warto rozmawiać, a kto jedynie zwodzi potencjalnych kontrachentów.

Kruk w tym czasie. Zabrał 2 pistolety cztery magazynki, narkotyki i jednego comlinka. Płaszcz odrobinę ciążył a rękojeści pistoletów dość niebezpiecznie wychylały się z kieszeni płaszcza. Były to na prawdę spore spluwy i ciężko je nosić bez odpowiedniej kabury. Niestety ręce pozostały zakrwawione mimo prób ich wytarcia.

Offline

 

#8 2014-02-15 16:13:42

Kruk

Użytkownik

Zarejestrowany: 2014-02-12
Posty: 16
Punktów :   

Re: Część I - Dr. Tenkov

Chcę użyć czaru maska tak żeby ręce wyglądały czysto a płaszcz leżał gładko i nic z niego nie wystawało (jeśli czarem można upodobnić się do kogoś innego to wydaje mi się że coś takiego też powinno być możliwe, dodatkowo chcę żebym mógł go podtrzymywać za darmo dzięki wzmocnionej koncentracji). Następnie czekając do końca rozmowy chcę spojrzeć astralnie na naszego pracodawcę i wyczuć co się da.

Offline

 

#9 2014-02-15 16:21:04

 Raga

Użytkownik

Skąd: Krosno
Zarejestrowany: 2014-01-12
Posty: 246
Punktów :   

Re: Część I - Dr. Tenkov

Nathan:
Bardzo delikatnie ale zauważalnie zbliżam się do Pana Johnsona. Zniżam głos.
Mam nadzieję, że gdy Pan zbierał o mnie informacje, to zapoznał się Pan z rysem psychologicznym i ocenił na co mnie stać.
(W myślach notuję wszystkie znaki szczególne tego człowieka: wygląd, akcent, zapach, manieryzm, akcesoria itp.)
Odsuwam się z powrotem, nakładam na twarz uśmiech i radośnie oraz głośno mówię: Do zobaczenia za dwa dni Panie Johnson!
Wychodzę.

Offline

 

#10 2014-02-15 21:36:07

Fenrir

Administrator

Zarejestrowany: 2014-01-11
Posty: 281
Punktów :   

Re: Część I - Dr. Tenkov

Kruk skupił wolę i ukierunkował ją tworząc iluzję. Płaszcz zrobił się lżejszy a wystające rękojeści pistoletów zniknęły. Szkoda tylko, że nie stał się fizycznie lżejszy. Czar wyszedł idealnie. Cały czar pokrył trwałą iluzją. Przyjrzałeś się swoim dłoniom. Wyszły aż za dobrze. Przełączyłeś wzrok na postrzeganie astralne. Mr. Johnson rozbłysł barwami swojej aury. Odrazu dostrzegłeś chromowane nitki wszczepów rozpływające się po jego ciele. Obejmowały one serce i coś zaraz koło niego. Oplatały wnętrze jego czaszki i chyba najmocniej świeciły jego oczy, a mógłbyś przed chwilą przysiąc, że były prawdziwe. Był mocno podirytowany, żeby nie powiedzieć zdenerwowany. Widać, że świetnie potrafi się kontrolować…

Mr. Johnson popatrzył tylko przeciągle po was i odpowiedział tylko równie teatralnym uśmiechem i ruszył za wami w kierunku wyjścia.

Na zewnątrz robiło się już ciemno. Neony nocy dopiero się rozświetlały. Wyjście z knajpy było na jakąś boczną drogę. Na chodniku od strony wejścia zawsze było sporo pojazdów. Teraz też. Stała tam wasz SUV i ścigacz kruka. Jeszcze chwilę temu zaraz obok nich stał czoper tego czarnego orka, ale teraz już go nie było. Kawałek dalej stały jeszcze 3 czarne ścigacze. Przy których kręciło się 4 harpinów, zawzięcie przy nich grzebiąc. Mimo tylu lat w tym mieście nigdy nie byliście w stanie pojąć. Jakim cudem hieny i sępy zbierają się jeszcze zanim truchło zdąży wystygnąć...

-----------------------------------

Czar kruka 14 (moc 5)  = 6 sukcesów (5 po ograniczeniu mocy)
wysysanie (4) 10 = 4 sukcesy = 0 obrażeń

zastraszanie 11 = 2 SUKCESY obrony 8 = 4 sukcesy

(piszcie jaki macie plan, skąd gdzie jakie informacje)

Offline

 

#11 2014-02-17 10:02:11

 Raga

Użytkownik

Skąd: Krosno
Zarejestrowany: 2014-01-12
Posty: 246
Punktów :   

Re: Część I - Dr. Tenkov

Nathan:
Plan na następny dzień jest następujący.

Leon Shmitt:
Potrzebuje planów budynku (muszą coś takiego mieć w archiwum). Układ pomieszczeń, wyjścia ewakuacyjne, kanały wentylacyjne, plany wind.
Do tego dane odnośnie właściciela/najemcy.

Frank Wright:
Wszystko na temat ochrony budynku. Liczba strażników, czas reakcji, wyposażenie, rutyny.

Obu wypytuję na temat wiedzy odnośnie korporacji Maasa - co wiedzą na ich temat, czym się zajmują, z kim współpracują, kto ich jest jawnym wrogiem, kto konkurencją.
Pytania zadaję pod kątem kto może być naszym zleceniodawcą - komu zależy na tym żeby podkupić Tenkova.

Potem kupuję jakąś dobrą whisky i jadę do O'Briena ją wypić.
Mówię mu że ten Johnson z którym mnie umówił "śmierdzi".
Proszę żeby mi powiedział wszystko co wie na jego temat.
Jeśli będzie się zasłaniał etyką, to odpowiadam że przecież mnie zna i może mi zaufać.
Nie użyję tego żeby mu problemy zrobić, ale podejrzewam że ten Johnson może mi koło dupy zrobić (nie ufam mu).
Np. na kogo bierze głównie zlecenia, z kim współpracuje, czego dotyczą, jakiego typu są itp.
Całość rozmowy kieruję tak, żeby O'Brien uważał że swoimi danymi uchroni dupę kumpla przed zrobieniem czegoś pochopnego i pomoże postąpić właściwie.

Jeśli Kruk nie ma nic do roboty to może we wszystkich spotkaniach mi towarzyszyć - no chyba, że utrudni mi rozmowę z kontaktem i kontakt ufa tylko mi.

Po zebraniu danych zdecyduję co dalej.

Ostatnio edytowany przez Raga (2014-02-17 10:06:46)

Offline

 

#12 2014-02-17 19:38:06

Kruk

Użytkownik

Zarejestrowany: 2014-02-12
Posty: 16
Punktów :   

Re: Część I - Dr. Tenkov

Po powrocie do domu zamykam drzwi, zrzucam iluzje i zmywam krew z rąk. Potem idę do ukrytego pokoiku i wskakuje w przestrzeń astralną. Udaje się w pobliże wierzowca MAASA. Chcę ustalic ile mniej więcej osób przebywa o tej porze w gmachu. Szczególnie interesują mnie wyższe piętra bo na jednym z nich może być doktorek. Dobrze by było jeśli udało by mi się ustalić ilu może być tam magików. Jeśli uda się wyczuć jeszcze coś interesującego tym lepiej. Następnie wracam żeby odpocząć. Jak wstanę chce powtórzyć wycieczkę, chcę ustalić czy w dzień ilość ludzi zwiększa się znacznie. Potem wracam i kontaktuje się ze Strzygą pytając czy zna kogoś kto może kupić kilka splów. Jeśli tak to jade je zpieniężyć. Następnie chce zadbać o plan "B". W tym celu chcę wyszukać w sieci gdzie jest jakiś teatr gdzie początkujący aktorzy chcą się pokazać łudząc się że zostaną przez kogoś zauważeni. Chcę się udać na takie przesłuchanie "ubierając" twarz naszego dobrego znajomego azjaty mr. Johnsona. Siadam sobie gdzieś w tylnym rzędzie z postawionym kołnierzem płaszcza. Chcę sprawiać wrażenie, że nie chce żeby zwracano na mnie uwagę. W rzeczywistości chce żeby mnie zobaczono. Po mniej więcej 45 minutach wychodze. Wracam do siebie. Potem łączę się z Natanem. Pytam czy może ustalić kiedy kończy się zmiana strażników. Jeśli udało by sie zdobyć dane o ich prywatnym życiu to było by super. Myśle że fajnie było by pogadać z jednym. Najlepiej jeśli byłby samotny bo wtedy i tak pewnie nie ma nic ciekawego do roboty po pracy. Jeszcze gdyby np. miał kłopoty z alkoholem albo miał hobbi borowe typu kręgle lub bilard to łatwo było by zagaić rozmowę. A z twoim talentem werbalnym i moim mentalnym  nie powinno być trudne wyciągnąć coś od niego i pewnie nawet się nie kapnie że coś jest nie tak. Jeśli zostało by mi coś jeszcze czasu to zabieram się za ustalenie właściwości sztyletu.

Offline

 

#13 2014-02-18 22:45:18

Fenrir

Administrator

Zarejestrowany: 2014-01-11
Posty: 281
Punktów :   

Re: Część I - Dr. Tenkov

Nathan - mapy od twojego znajomego spłynęły na comlinka na następny dzień z rana z komentarzem:

W naszej ewidencji budynek jest od 10 lat. Jeszcze zanim MAASa dostała ekstraterytorialność. Więc mamy dość aktualne plany. Na parterze jest wydzielona recepcja i spora część dostępna tylko dla parsonelu. Są tam magazyny i maszynownia.
Pod budynkiem są 3 piętra parkingów podziemnych.
Piętra 1-4 to stoiska z kosmetykami, salony urody, doradzctwo kosmetyczne.
Dwa kolejne zajmują gabinety zabiegowe, od prostej kosmetyki po wszczepy niewielkiej inwazyjności.
Dwa kolejne to Klinika, w której dokonuje się zabiegów większej inwazyjności, które wymagają pobytu ambulatoryjnego.
Następne 4 piętra to biura, kancelarie itp.
Nad nimi dwa piętra przeznaczono dla kliniki dla vipów, tak przynajmniej wskazują plany - duże sale pozabiegowe, specjalne komory adaptacyjne.
Na kolejne 2 piętra przeznaczono najprawdopodobniej na coś na kształt labolatorium. Wygłuszone ściany, z naturalną barierą magiczną. Ich wnętrze pewno przebudowali przez te 10 lat.
3 piętra wyższe zajmują apartamenty - również górne piętra opatrzone są barierą magiczną.
Ostatnie piętro to maszynownia, pewno z serwerownią.
Na dachu wyodrębniono lądowisko dla helikoptera.

wg. Wrighta
MAASA to jedna z korporacji AA która dobrze ugruntowała się na rynku po krachu 2.0, zyskując ekstraterytorialność. Korzenie korporacji wywodzą się z półwyspu bałkańskiego. Zajmuje się kosmetyką, kremy szampony wszystko razem z elektroniką użytkową. Do tego weszli w rynek wszczepów kosmetycznych dla zamożniejszej części świata. Alfa i nawet betaware można u nich zamontować. Kosztuje to majątek ale ponoć efekt piorunujący. Koleżanka robiła u nich oczy - wyglądają jak prawdziwe.Towary mają okej ale trochę kasy trzeba władować.

Shmitt również przesłał swoją informację rano:

MAASA - nie jest przez nas obsługiwana. W dokumentach była adnotacja jakieś 7 lat temu o przetargu, ale wygrał go chyba Lone Star. Oni są blisko centrum. Więc HTR na pewno mają z Lone Stara.


Patryk
Strzyga - wybuchnęła śmiechem słysząc twoją prośbę. Powiedziała, że w życiu się nie zajmowała handlem bronią, ale popyta znajomych, może ktoś będzie chciał lewą spluwę.

Po zakończonej krótkiej rozmowie rozsiadłeś się wygodnie w wyrysowanym magicznym kręgu. Świadomość uniosła się wysoko i pomknęła w kierunku siedziby MAASA…

Budynek w świecie astralnym, podobnie jak i w materialnym nie prezentował się imponująco. W pobliżu znajdowały się wierzowce firm ubezpieczeniowych sięgających koło 30 może 35 piętra. Oraz podobnej wielkości apartamentowce. Nawet wieczorem kręciło się tu sporo ludzi. W samym budynku było już ich mniej Wyższe piętra budynku były zabezpieczone dość silną barierą magiczną, która była nieprzejrzysta... Ludzi najwięcej było na dolnych piętrach wyżej było ich dużo mniej. Istot magicznych było kilka. Ciężko jednak powiedzieć czy byli to ochroniarze czy klienci.

Gdy wróciłeś tu następnego dnia okazało się, że w dzień ruchu jest jeszcze większy.  Im wyżej tym mniej osób w budynku. Jednak bardzo niewiele osób posiadało zdolności magiczne.

Znalazłeś, w internecie przesłuchanie organizowane przez HORIZON. Były to regularne kastingi. Podczas których szukali gwiazd do simstymu. Lub innych produkcji. Mógł się zgłosić każdy. Przesłuchania odbywały się w magazynie w dzielnicy portowej. Zgromadziło się tam mnóstwo osób. Maska była wręcz idealna. Mimo to pozostałeś nie rozpoznany. Musiałeś swoje odczekać w kolejce by dostać się do środka. Pomieszczenie główne magazynu zamienione zostało w małą scenę. Gdzie pretendenci mogli zaprezentować swoje umiejętności aktorskie. Jednak zdawało się że główna uwaga organizatorów skupiona jest wokół techników i medyków, którzy dokładnie egzaminowali każdego uczestnika. Prześwietlali go kolejno w kilku maszynach. Od każdego pobierano krew. Podpinano ich do zestawów stymowych. Procedura była bardzo długa. W pomieszczeniu nie było jako takiej widowni. Chwile stałeś pod ścianą. Ale byłeś tam totalnie niewidoczny. Upatrzyłeś więc krzesło. Stało w towarzystwie sobie podobnych. Dostawione zapewnie dla techników. Podeszłeś i przestawiłeś je tak by móc swobodnie oglądać przedstawienie. Niby z boku a jednak na widoku. Wszystko szło zgodnie z planem. Dopóki nie siadłeś na krześle. Rozległ się głośny trzask i łomot. Gdy zwaliłeś się na ziemię podnosząc tuman kurzu. Rozbrzmiała gdzieś wokół ciebie salwa śmiechu. Gdy kurz opadł zobaczyłeś nad sobą krąg może 10 osób. Część patrzyła z ubawieniem, część z autentyczną troską...



W tym samym czasie. Nathan w towarzystwie butelki zawitał do osobnego pomieszczenia na tyłach safehausu, gdzie czekał na niego już O`Brien. Szeroko uśmiechając się na widok butelki. Szybko wyciągnął dwie szerokie szklanki i nalał od serca wam obu.

- Ale namieszałeś z  Mizo Takeshim - zaczął O’Brien z odrobiną humoru w głosie. - Chodzi mi o tego Johnsona, z którym się widzieliście wczoraj. - Dodał widząc twoje nie zrozumienie. - Dzwonił do mnie i okrutnie się wściekał na ciebie. To Johnson z Nowego Jorku, a wiesz jacy oni są, myślą, że pozjadali wszystkie rozumy... Problem w tym, że poleciła mi go  sama Dama Kier... A ona jak wiesz trzęsie połową podziemia Nowego Jorku, więc nie mogłem odmówić. Tobie też nie radzę odmawiać. Im się we łbach poprzewracało od zeszłego roku. Myślą, że żądzą światem…Ale niemożna im też odmówić dobrej kasy... Nie patrz tak… Wiem, że troszkę cię z tą fuchą wrabiam. Bo z Nowym Jorkiem zawsze ciężko się interesy robi. Ale tutaj można wyjść sporą kasę na czysto. Więc mówię ci Nathan… Warto… Wyjdziesz na czysto! Masz dobry squad dasz radę… - przerwał i pociągnął długi łyk ze szklanki. Westchnał z aprobatom i kontynuował -  Ale żeby nie było to sam się rozglądnąłem i popytałem. Mizo tą fuchę robi dla Brown and Johnson inc...  Kojarzysz te kosmetyki?... Sporo udziałów wykupiło  tam ma ostatnio Aztechnology, ale własnościowo dalej są w rękach prywatnych. Ogólnie na rynku jest im kiepsko ostatnio. Może ten doktorek to ich ostatni ratunek i dlatego dają sporą kasę… - zrobił przerwę na kolejny łyk trunku -  MAASA z kolei to korporacja z europy, która w stanach się dopiero zaczyna panoszyć. Ruszyli mocno z wszczepami dla bogatszych. Mają w europie świetne kliniki. Teraz podobne stawiają w stanach. Hartford to ich stary przyczółek. Gdzieś tam EVO ich wspiera, ale nieznacznie...Co do doktorka… - opróżnił ostatnim łykiem szklankę nalał sobie jeszcze raz -  Tenkov, to jakiś nawiedzony Serbski geniusz, bioinżynier, chemik, farmaceutyk i bóg wie czym jeszcze się zajmuje. Jego prace naukowe mają takie nazwy, że nie sposób ich wymówić. Podpadł komuś w swojej ojczyźnie i MAASA załatwiła mu ekstrakcje. Jemu i jego rodzince. Udało się wyrwać jego i  córeczkę, jego żona zginęła. Runerzy spieprzyli robotę... Tak to jest jak się bierze ruskich partaczy... Troszkę dziwi, że próbuje po raz kolejny ekstrakcji. Ale nigdy nie wiadomo co geniuszom strzeli do łba. W każdym bądź razie osobiście się nigdzie nie pojawia siedzi zamknięty w tym wieżowcu już parę lat.  Zastanawia mnie tylko jak on się z Brown and Johsnon skumał… Co do samego budynku MAASA Ochronę mają tam własną i to dość dobrze wyposażoną. Choć tak na prawdę pilnują tylko góry budynku. Mają umowę z Lone Star na HTR więc trzeba się trzymać nisko i sprawę załatwiać szybko. Ale w sumie pewno już sam sporo wiesz jak masz jeszcze jakieś pytania to wal. - rozłożył się wygodniej na krześle i delektował się whisky...

--------------------------

Test maski: 14 (moc 5) = 4 sukcesy
wysysanie (4)10 =3 sukcesy = 1 rana lekka

test etykiety 2 = krytyczna porażka

Offline

 

#14 2014-02-19 00:21:39

 Raga

Użytkownik

Skąd: Krosno
Zarejestrowany: 2014-01-12
Posty: 246
Punktów :   

Re: Część I - Dr. Tenkov

Nathan:
A co z córeczką? Wiesz, coś ciekawego na jej temat?
(zagaduję o wiek, wykształcenie, zainteresowania, sposób spędzania czasu, czy wiadomo coś o jej opinii na temat ojca)
Może ten cały Mizo nie skumał się z Brown and Johsnon ale z Aztechnology? Może próbuje im jakoś pakiet większościowy załatwić?
No nic będzie trzeba zrobić akcję i mieć to z głowy.
Osobiście to ta Maasa mi bardziej leży niż to całe Aztechnology.
O właśnie, a może słyszałeś coś o zleceniach dla Maasa? Może da się wyłuskać jakieś powiązanie z tym moim?

W międzyczasie (lub po spotkaniu z O'Brienem) kontaktuję się z Wdową i pytam czy może sprawdzić zabezpieczenia budynku Maasa - jak są dobre na jej umiejętności.
Oprócz tego pytam co może wyciągnąć na temat Tenkova i jego córki.
Potem na temat relacji Maasa vs Aztechnology. Chodzi też o zlecenia w sieci między tymi korporacjami (jak bardzo się podgryzają)
Na koniec coś na temat Mizo Takeshiego i jego powiązaniach z Aztechnology.

Ciekawi mnie czy to zlecenie to jedna z gierek między firmami czy konkretnie chodzi o coś co wie lub umie Tenkov.

Offline

 

#15 2014-02-19 16:50:16

Kruk

Użytkownik

Zarejestrowany: 2014-02-12
Posty: 16
Punktów :   

Re: Część I - Dr. Tenkov

Klnę pod nosem po czym wstaje i otrzepuje się. Patrzę na swoje ręce i stwierdzam że muszę iść je umyć. Potem wychodzę zadowolony z przebiegu wydarzeń. Następnie wracam do siebe i zajmuje się tym co napisałem w poprzednim poście.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.dmc.pun.pl www.kardiologiadziecieca.pun.pl www.portal.pun.pl www.mzkzg.pun.pl www.e-opus.pun.pl