HartFord - INTERFACE ZERO PBF

INTERFACE ZERO pbf


#16 2017-03-02 09:09:34

Elwin

Użytkownik

Zarejestrowany: 2016-10-25
Posty: 78
Punktów :   

Re: Akt I Scena 6 - Goście

Nikoła Dymitrow:
- Witaj Markusie - mówię zmęczonym głosem.
- Ten oto podróżny został napadnięty i nie wiedziałem gdzie mogę z nim przyjść jeśli nie do ciebie - mówię szczerze w obecności Marii bez cienia kłamstwa.
- Ale prowadź, prowadź opowiem ci wszystko jak już będziemy na dole.
Gdy jesteśmy na dole sami opowiadam mu wszystko, jak to spowiednik jechał  do Luciana, na to że narzekał na jakieś grzybki i nie wygląda za dobrze. Po tym jak zapoznałem go z przebiegiem akcji.
- I co o tym wszystkim myślisz ?

Offline

 

#17 2017-03-02 10:24:30

 Raga

Użytkownik

Skąd: Krosno
Zarejestrowany: 2014-01-12
Posty: 246
Punktów :   

Re: Akt I Scena 6 - Goście

Markus Mercier:
Zanim Dymitrow zacznie mówić to wyprowadzam go z piwniczki i wysłuchuję do końca.
- Panowie rzyci nieźle daliście. Ale może uda się to odkręcić i nawet wyprostować.
- Dymitrow wracaj do karczmy migiem. Zostań tam i czekaj na informację ode mnie.
Zwracam się do Colona.
- Weź go do drzwi i trzymaj żeby nie zarzygał nic co ziężko doprać.
- Lucas! Przygotuj konia! A potem czekaj na list ode mnie i polecisz do doktora Pedro Diaz. Masz walić do drzwi aż nie otworzy i nie weźmie od Ciebie mojego listu osobiście.
W liście piszę iż spowiednik, a jednocześnie czlowiek Bbiskupa został napadnięty w nocy. Gwadzista znalazł go na ulicy i zaprowadził do mnie do domu jako, że znamy się i było do mnie najbliżej. Spowiednik nie odniósł obrażeń ale chyba zatruł się wcześniej grzybami - widziałem je w jego wymiocinach na moim dywanie. Nie wróże mu powrotu do zdrowia bez pomocy medycznej.
Zawiozę go do Angela Romero jako że to również sługa kościoła a w lazarecie biedakowi nie pomogą i tam za daleko. Proszę o niezwłoczne dotarcie do Romero w calu ratowania życia dobrego człowieka.
Wręczam list Lusacowi i każę biec ile sił w nogach.

Przewieszam kapłana przez grzbiet konia - może łatwiej by będzie zrygać poprzez ucisk żołądka.
Ja prowadze konia a Colon trzyma go żeby nie zleciał.
Na miejscu kołączę do drzwi i z przestrachem opisuje zmodyfikowana historię, mówię że doktor w drodze.
Jak doktor przybędzie to prowadzę go do chorego czekam na wstępną diagnozę.
Mam nadzieję iż jest bardzo struty i jeśli przeżyje to może mieć duże problemy z oceną rzeczywistości.
Biorę Romero na bok i mówię.
- Ojcze Romero wysłuchaj mojej spowiedzi.
Opicuję mu kim jest Lucien i intrygę Biskupa wobec Gwardii.
- Przysięgam na jedynego, że co powiedziałem to prawda.
- Moja prośba jest taka. Lucien prosił o spowiednika i powinien go dostać. Weź proszę stułę i pierścień Hugo de Larte i zastąp go. Powiedz jedynie zgodnie z prawdą iż wiesz z jakim zadaniem przyjechał Hugo, że został napadnięty i jaki jest jego stan zdrowia. Nie było innej możliwości jak tylko go zastąpić. Jeśli szybko wydobrzeje to przekażesz mu słowa Luciena, a jeśli nie to sam zaniesiesz je do Biskupa. Gdyby pytał Cię o szczegóły to broń Jedyny nie wspominaj mojego imienia.
Ja jedynie Cię proszę żebyś powiedział mi co się dowiedziałeś, co mogło by uratować życie niewinnego Pana Torresa. Nie chcę abyś łamał tajemnice spowiedzi, ale zrób co możesz aby ratować dobrego człowieka.
- Ja zostanę z doktorem przy chorym i poczekam na Twój powrót.
Zakładam że doktor zaaplikuje coś na płukanie żołądka i kapłan będzie rzygał do wiadra.
Jak mu wróci świadomość to pytam co pamięta i wmawiam to co przekazałem Romero.

(Że został zaatakowany i leżał na bruku - pewnie spadł z konia. Znalazł go gwardzista i zaprowadził do mnie do domu, a reszta jest jak opisałem wyżej. Przebłyski pamięci powinny mu to potwierdzić. Jeśli uwierzy że stracił przytomność po upadku to nie powinien kojarzyć że zamachowcy i Dymitrow i Colon to te same osoby. Z dialogu i tego jak to rozegrałem nie powinien nic spostrzec.)

Ostatnio edytowany przez Raga (2017-03-02 12:01:53)

Offline

 

#18 2017-03-02 12:40:47

Fenrir

Administrator

Zarejestrowany: 2014-01-11
Posty: 281
Punktów :   

Re: Akt I Scena 6 - Goście

Ta noc będzie długa - powtarzał sobie w myślach Mercier Zsiadając z konia przed domem swojego znajomego księdza. Ten zlustrował go mocno gdy wprowadzał w środku nocy do jego mieszkania targanego dreszczami bladego jak śmierć zakonnika.
Gniew zmieszany z niepokojem z twarzy Angela Romero znikał powoli wraz z pośpiesznymi wyjaśnieniami, oraz spowiedzią Merciera. Gdy ten skończył. Widac było na twarzy księdza przewalające się uczucia.
Mercier znał przeszłość Angelo i to w jaki sposób potraktował go Giovani. Angelo miał duże aspiracje nie brakowało mu sprytu i ambicji. Jednak wystarczyła jedna niestosowna uwaga by wylądował jako podrzędny klecha. Angelo nauczył się trzymać język za zębami ale ostracyzm jakoś dalej ciąży na biednym Romero.
Mimo że Mercier znał księdza od dłuższego czasu i wiedział, że na tyle może mu zaufać na tyle, by wciągnąć go w intrygę, to nie spodziewał się jego reakcji.
- Mercier. Drogi przyjacielu - zaczął z zastanawiającym dla Merciera wyrazem twarzy - Zrobimy inaczej - ton jego głosu przybrał konspiracyjne zabarwienie - Giovanni przekroczył wszelkie tolerowane przeze mnie granice. To zdrada w najczystszej postaci. Nie pierwsza i jeśli go nie powstrzymamy nie ostatnia... DOŚĆ! - warknął bijąc ręką w stół - Musimy z tym skończyć! Wezmę pierścień de Larte i udam się do więzienia w jego zastępstwie. Tylko zamiast słuchać każę mu się przyznać! Powiem, że plan się zmienił... Może nawet inaczej, bo w to pewno nie uwierzy. Karze mu winę zwalić na tego drugiego więźnia. Że to był zdrajca, a Giovani wysłał Lucienia by to wykryć. Oczyści to z zarzutów Torresa i gwardię, a wątpię by Lucien przeżył swoją pomyłkę - Dodał a na jego twarzy pojawił się uśmiech. - Powiedz mi przyjacielu więcej na temat tego Luciena bym mógł go jakoś podejść.

Offline

 

#19 2017-03-02 13:40:38

 Raga

Użytkownik

Skąd: Krosno
Zarejestrowany: 2014-01-12
Posty: 246
Punktów :   

Re: Akt I Scena 6 - Goście

Markus Mercier:
- Podoba mi się Twój plan przyjacielu.
- Lucien jest bardzo pewny siebie. Myślę że można zacząć od tego iż Biskup wyraża zadowolenie z obrotu sprawy, ale jednocześnie jest niezadowolony z tego iż Lucien dał się złapać. Sugestia lekkiego zawodu danie kolejnej szansy może być dobrym kierunkiem.
- Zrzucenie winy na drugiego więźnia można uzasadnić brakiem czasu w znalezieniu świadków na niewinność Luciena w aspekcie szybkiego procesu.
- Jedyne co jeszcze wiem, a czegom Ci nie powiedział to to, że w obozie była kobieta.
- Spała z Lucienem w namiocie i to ona mu podsunęła podszywanie się pod Torresa, ubierała się jak ciura obozowa, ale nosiła z głową zadartą ponoć jak królowa. Tyle o niej wie drugi więzień, który był skłonny do szczerych zeznań. W trakcie porwania Luciena chłopaki dosyć mocno trzepnęli ją w łeb, więc na pewno miała by jakieś ślady... ale niestety pełno takich po mieście łazi.
- Podczas rozmowy z Lucienem powiedziałem mu, że przepraszam w imieniu towarzysza, bo oberwała za mocno i musi sobie nową znaleźć, ale nawet go to nie ruszyło - dobry jest.
- Na pewno ona jest kimś ważnym, kimś kto zna Torresa, może nawet kimś z otoczenia Biskupa - uważał bym na nią.
- Ale przynajmniej wiedza, że o takim kimś Lucien może wspominać będzie przydatna.
- Z samego rana wybieram się odwiedzić razem z mim towarzyszem Pana Torresa w więzieniu. Może on rzuci więcej światła na te osoby.
- Jeśli chodzi o de Larte to poczekajmy na doktora i jego diagnozę.

Czekam na przybycie doktora:
- Panie Diaz. Jakie są rokowania dla Ojca de Larte?

Ostatnio edytowany przez Raga (2017-03-02 13:58:53)

Offline

 

#20 2017-03-03 10:03:23

Fenrir

Administrator

Zarejestrowany: 2014-01-11
Posty: 281
Punktów :   

Re: Akt I Scena 6 - Goście

Romero szybko zabrał wszystko co mu będzie potrzebne. Z niemałym wysiłkiem ściągnął pierścień z palca zakonnika oraz ozdobny krzyż z jego piersi. Po czym wyruszył do siedziby gwardii. Takiej zaciętości Mercier dawno nie widział. Wiedział, że podejmują się szalenie ryzykownego zadania. Ale przynajmniej napsują krwi Giovanniemu. Mercier został sam na sam z de Larte. Zakonnik się uspokoił. Zasnął albo stracił przytomność ciężko powiedzieć. Jego ciałem przestały targać spazmy. Mercier wiedział, że z nim kiepsko. Oddychał, choć ciężko to nazwać oddychaniem. Sapał szybko i nienaturalnie jak pies. Pół godziny później przybył Diaz z Lucasem. Doktorowi nie podobało się całe to zamieszanie co uzmysłowił wszystkim już od progu.
- Mercier w co ty się wpakowałeś! I czemu do ostatnich demonów targasz mnie gdzieś po nocy! Do jakiegoś klechy! Nie możesz jak normalny człowiek poczekać do rana! To ostatni raz jak biorę udział w takich ekscesach!

Diaz z niesmakiem obejrzał zakonnika. Ewidentnie pobieżnie i bez entuzjazmu. Nie poświęcił mu więcej niż 3 minuty i nawet go nie dotykając. Podniósł się i powiedział:
- Słusznie zrobiłeś przynosząc go tutaj… Bo jemu pomoże już tylko ksiądz. Swoją drogą gdzie jest Romero?

Offline

 

#21 2017-03-03 10:48:18

 Raga

Użytkownik

Skąd: Krosno
Zarejestrowany: 2014-01-12
Posty: 246
Punktów :   

Re: Akt I Scena 6 - Goście

Markus Mercier:
- de Larte został wysłany przez Biskupa w celu udzielenia spowiedzi przetrzymywanemu w areszcie gwardii więźniowi.
- Romero poszedł zastąpić niedysponowanego "kolegę po fachu".
Zwracam wzrok w kierunku kapłana.
- Szczęście w nieszczęściu. Ocalał z ataku bandytów, a umrze z grzechu obżarstwa.
Po chwili się reflektuję.
- Jak to wygląda doktorze? Ktoś pomylił grzyby przy posiłku? Czy może ktoś otruł go celowo? Ja nie znam się na grzybach szczerze powiedziawszy.

(Resztki grzybów na pewno można znaleźć na jego ubraniu)

Offline

 

#22 2017-03-03 11:02:27

Fenrir

Administrator

Zarejestrowany: 2014-01-11
Posty: 281
Punktów :   

Re: Akt I Scena 6 - Goście

- Ja też się nie znam na grzybach i nie mam obowiązku interweniować w tym zakresie. Sam mówiłeś, że to człowiek biskupa więc niech biskup się oto martwi. - Odparł lekarz - Mam nadzieję tylko, że nie odeślesz mnie do biskupa po zadośćuczynienie za poświęcony czas medyka. Bo w końcu to nie on mnie zdarł z łóżka w środku nocy. Zresztą sam wiesz, że Giovanni mi nigdy nie leżał jako zarządca El Espinazo Del Diablo.
Mercier wiedział doskonale, że rodzina Diaz była dość mocno spokrewniona a rodem Moreau. Śp. Ojciec doktora uważał, że to on powinien zostać zarządcą. Niektórzy gotowi są nawet stwierdzić, że jawna krytyka poczynań Giovanniego przyczyniła się do śmierci Ojca Padro Diaza ale nie znaleziono na to dowodów.

Offline

 

#23 2017-03-03 11:16:43

 Raga

Użytkownik

Skąd: Krosno
Zarejestrowany: 2014-01-12
Posty: 246
Punktów :   

Re: Akt I Scena 6 - Goście

Markus Mercier:
- Nie przejmuj się Pedro. Z własnej kieszeni opłacę Twoje poświęcenie.
- Póki co nie wspominaj o tym nikomu. Muszę uzgodnić z Romero co z nim zrobimy żeby nie napytać sobie biedy.

Po wyjściu doktora przeszukuję de Larte szukając jakichś dokumentów czy listu.
Następnie czekam na powrót Romero.

Offline

 

#24 2017-03-06 08:03:44

Fenrir

Administrator

Zarejestrowany: 2014-01-11
Posty: 281
Punktów :   

Re: Akt I Scena 6 - Goście

Pedro Diaz wymieniwszy jeszcze parę uprzejmości wyszedł. Zadowolony z siebie i “wypełnionego” obowiązku lekarskiego. Gdy zatrzasnęły się drzwi za Lekarzem. Mercier zastanawiał się. Czy zadowolenie Diaza wywołane było brakiem udzielenia pomocy zausznikowi Giovanniego czy może tym, że za brak udzielenia tej pomocy dostanie pieniądze…

Zakonnik jeszcze żył. Choć jego ciało przybrało nienaturalny zielonkawy kolor i wydawało paskudny zapach, jakby psuło się od środka. Twarz umierającego zamieniła się w maskę cierpienia i bólu. Jednak z płuc nie wyszedł żaden odgłos poza rzężeniem słabego oddechu.

Przełamując odrazę Mercier przysiadł nad umierającym i sukcesywnie zaczął go przeszukiwać. Po dłuższej chwili wymacał coś sztywniejszego na piersi mężczyzny. Walcząc z odrazą wsunął dłoń pod habit mnicha. Czuł zimny pot na rozpalonym ciele zakonnika i wyjął z wewnętrznej kieszeni list. Przesiąknął już zapachem umierającego. Mercier złamał pieczęć i zaczął czytać.

List napisany był elegancko kaligrafowanym pismem dobrze wykształconego człowieka. Mercier bez trudu rozpoznał charakter biskupa. List był skierowany do Luciena. Informował go, że plan pozostaje bez zmian, że tak jak mu przekazał strażnik. Ma zgadzać się na wszystko dla gwardzistów. Zaś wszystkiego wyprzeć się i oskarżyć Torresa na procesie. Biskup zapewniał, go, że przedstawi kilku dodatkowych świadków, którzy potwierdzą jego zeznania. Zaś list kończył się zapewnieniami o tym, że wszystkie nieprzyjemności zostaną mu stosownie wynagrodzone. List miał też PS. Który to zastanowił Merciera. Pozdrowienia od Leady de Leyenn. Z tego co wiedział, Baron Johann de Leyenn miał żonę i to ponoć bardzo piękną. Ale co ona miała by mieć wspólnego z Lucienem?

Świtało już gdy do własnego domu powrócił ks. Angelo Romero. Przy drzwiach czekał zniecierpliwiony Mercier. Angelo był nienaturalnie wręcz blady i roztrzęsiony. Mercier przy pomocy usłużnej służącej znalazł karafkę z mocnym koniakiem i po dwóch dawkach Romero się nieco opanował. Na twarz wróciły mu kolory, a ręce przestały się tak trząść. Odprawił gestem służącą i nieskładnie zrelacjonował spowiedź.
- Do więzienia wpuścili mnie niechętnie. Miałem nawet wrażenie, że co poniektórzy mieli już ręce na sztyletach. Może to mnie stremowało.. Gdy wszedłem do środka. Wybacz mi Mercier… Ale niemogłem popełnić większego grzechu. Wszystko sobie przygotowałem, inne nazwisko i powtarzałem sobie wszystko co mi przekazałeś. I gdy tylko wpuścili mnie do celi a ten cały Lucien z oburzeniem potraktował mnie jak nieproszonego gościa. Tak mi się skotłowało że przedstawiłem się jako Ojciec Mercier…. - Na twarzy Merciera zagościł cień. A twarz ksiedza na powrót zbladła- . Ale on nie spostrzegł niczego. - dodał pośpiesznie. - Sam był równie przestraszony. Długo przekonywałem go do mojej osoby. Wydaje się, że mi uwierzył. Ale nie jestem tego pewny. Przekonałem go, by winą obarczył drugiego ze złapanych. Że ktoś u nich zdradził i sprawa wyszła i to jedyne wyjście by zrzucić na innych winę, by samemu się nie pogrążyć. Wyznał, że ich wtyka, jeden ze strażników przekazał mu informację od biskupa że wszystko jest według planu, powiedziałem, że nie wszyscy są wtajemniczeni, bo wtedy ktoś by się dowiedział. Że mają zdrajcę w swoich szeregach i ktoś mógłby się dowiedzieć zbyt szybko i przeciwdziałać. Dodałem na koniec, że biskup osobiście wynagrodzi jego zaangażowanie i chyba to go przekonało. - Romero opadł bez sił na fotel w którym siedział i dodał niemal niesłyszalnym głosem - wybacz przyjacielu… Ten straszny błąd pokutowałem od paru godzin błądząc po ulicach i zastanawiając się jak ci to powiedzieć...

==============================
Mercier spostrzegawczość - 5

testy księdza : 1 (pech) do 1 (pech), 5 do 4 ,  16 do 10 - łącznie 3 sukcesy

Offline

 

#25 2017-03-06 08:48:42

 Raga

Użytkownik

Skąd: Krosno
Zarejestrowany: 2014-01-12
Posty: 246
Punktów :   

Re: Akt I Scena 6 - Goście

Markus Mercier:
Cedzę słowa.
- Pamiętaj tylko przyjacielu, że jeśli przez to co zrobiłeś ludzie Biskupa dotrą do mnie to zaraz potem pojawią się u Ciebie.
- Nasza nadzieja w tym iż Lucien pomyśli, że podczas poprzedniego przesłuchania moje nazwisko tak mu zapadło w pamięć, iż nie jest sobie w stanie przypomnieć Twojego.
- Doktor Romero zbadał de Larte. Powiedział, że nie da się dla niego nic więcej zrobić. Ględził tak długo, że w środku nocy się go z łóżka wyrywa, aż nie obiecałem mu że z własnej kieszeni za wizytę zapłacę - cały on.
- Nie wtajemniczyłem go w szczegóły, tak że nie rozmawiaj z nim o tej sprawie.
- Pod Twoją nieobecność przeszukałem go. Znalazłem list, który ręką Biskupa potwierdza moje słowa. Przeczytaj.
Wręczam mu list, ale gdy przeczyta zabieram go z powrotem.
- Za parę godzin trupa będziesz miał. Odpraw mu ostatnie namaszczenie, przebierzmy w jakieś szmaty i wrzućmy do rynsztoka - To jedyna dla nas nadzieja.

Następnie kieruję się pod Ściętego Elfa po Dymitrowa i kierujemy się do więzienia z wizytą do Torresa.
Po drodze opowiadam Dymitrowowi o tym iż udało się coś zdziałać w sprawie Torresa i być może nie będzie głównym oskarżonym. Oprócz tego informuję iż na scenie pojawiło się nazwisko kobiety z namiotu Luciena - Lady de Leyenn. Trzeba to sprawdzić.

Ostatnio edytowany przez Raga (2017-03-06 09:26:12)

Offline

 

#26 2017-03-06 09:59:57

Fenrir

Administrator

Zarejestrowany: 2014-01-11
Posty: 281
Punktów :   

Re: Akt I Scena 6 - Goście

Koniec Sceny

Dostajecie po 3 PDEKI

Offline

 

#27 2017-03-07 08:33:32

 Raga

Użytkownik

Skąd: Krosno
Zarejestrowany: 2014-01-12
Posty: 246
Punktów :   

Re: Akt I Scena 6 - Goście

Markus Mercier:
Za 5 podnoszę przekonywanie i blef do 6.
Za 5 podnoszę budowę do 10.

Offline

 

#28 2017-03-07 10:30:14

Elwin

Użytkownik

Zarejestrowany: 2016-10-25
Posty: 78
Punktów :   

Re: Akt I Scena 6 - Goście

Nikoła Dymitrow:

Za 5 podnoszę blef do 4
Za 5 podnoszę blef do 6 oraz ukrywanie się do 8

Ostatnio edytowany przez Elwin (2017-03-07 13:31:25)

Offline

 

#29 2017-03-08 07:44:50

Fenrir

Administrator

Zarejestrowany: 2014-01-11
Posty: 281
Punktów :   

Re: Akt I Scena 6 - Goście

Zmiany wprowadziłem na kartach. Od następnej sceny już obowiązują. Podsumowując.

Mercier po prostu przytył jeszcze bardziej. Próżniacze życie dobrze mu służy. Nic tylko gada i gada... A ludzie lubią pucołowatych są tacy niegroźni...

Dymitrow z kolei przesiąkł na wskroś Dominante. Stał się kłamliwym szubrawcom tak jak wszyscy dookoła.

I gdzie ci bohaterowie sprzed lat...

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.nightmarewarriorsforum.pun.pl www.gdynskie-orly.pun.pl www.golf4.pun.pl www.apokalipsa2012.pun.pl www.fearofthedark.pun.pl