HartFord - INTERFACE ZERO PBF

INTERFACE ZERO pbf


#1 2016-12-30 15:53:58

Fenrir

Administrator

Zarejestrowany: 2014-01-11
Posty: 281
Punktów :   

Akt I Scena 1 - W deszczu...

AKT I Scena 1 - karczma w drodze do Dominante


https://lh3.googleusercontent.com/tt-LYtiUOqiIPpnQzuArzKrfjJW39ru__WbtdtUVkC7LXWDSxDZnlgx8psyQChdlu3GdgYGRNnZBRjbUWCwTXQqU4_3VKoMH0afzCFiN_HATZAsw0GB7WnulJIcBfJIIRC87rhezY2zL5VEn06oHYnFXogQWwHa2EOMQOEN9bT9732SHG9SpEeZbX1yIitCWFDH39PBls5rLEKbx8Io9NQPnHshb6uun8X9GzfFWXI-TitRiVAxyjHACBzonB272sHmXPfab73dSp5XtQXxizPka0Bma3Mb07Ac87Op-l58HxIRPOp2FwQyWpsGg7h53VMhw5tffoH3FazPxTTdrVhoD5XgW_WbMfjgwINjj-U-8QU-7UbMNVWEWX9xTOWWaIjQ_FzEnaPdwLIVhJ1mIVOMJNmMIdvzOP5SEXHQCG9b-7JJLkjy4x3blV4P6QhtumQkNCF24_8aGKbIeCH8Q_GySwl-7zgMr4HzY73c9lvVS4tiFoUopQjbNNU8CHKKnNm6Ve0qEQXIv8aS_tAYloyXh-4FQMHhgQnJu_Vh2Q0LSA5FSIjJwzXRyesaZ8hzVVCAv5OzNEN9VLYzCgECnCtIlyX_26fnRTmcTYirqn_9_0A=w800-h472-no

Zapadła noc, deszcz rzadki w tej części świata uderzył z niespotykaną siłą. Mimo, że do Dominante pozostało zaledwie parę godzin jazdy. Trójka podróżnych zdecydowała się odpocząć w przydrożnej karczmie. Murowany budynek niedaleko traktu był jednym z kilku jakie mijali tego dnia. Trzeba przyznać Cesarzowi, że dba o podróżnych. Bo trakt był naprawdę dobrze utrzymany a zajazdy były co kilka - kilkanaście mil. Może była to zasługa bliskości Dominante, ale zajazd był dobrze utrzymany. Duży murowany budynek oraz stojąca obok stajnia mimo, że nie nowe prezentowały się solidnie.  Wszyscy jak na komendę zeskoczyli z koni Ticcari zaofiarował się, że zajmie się końmi, złapał wszystkie 3 za uzdy i ruszył w kierunku stajni. Pozostali dwaj ruszyli do środka zajazdu.

W środku panował półmrok rozświetlany żółtym światłem dużego kominka. Dopiero wewnątrz zdali sobie sprawę że przemokli i przemarzli. Ściągnęli więc płaszcze i oddali gospodarzowi, który w ukłonach wyrósł niby spod ziemi. Był to starszawy mężczyzna, z rzadkimi, długimi siwymi włosami odziany w połataną koszulę i wytarte spodnie. Gestem zaprosił do długiej ławy przed kominek. Siedziała tam już trojka osób. Mężczyzna w sile wieku ze sporym brzuchem, w przyciasnym kaftanie zapiętym pod samą szyję z pucołowatą twarzą i ciemnymi włosami opadającymi mokrymi lokami na boki twarzy. Wyglądał na kupca. Obok siedziała brzydka kobieta. Wydawała się starsza od kupca, w szarej mokrej sukni z dlońmi złożonymi na podołku. Twarz miała wychudzoną i pomarszczoną a brzydoty dodawał haczykowaty nos i skrzywiony grymas twarzy. Obok siedział młodzieniec, szczupły, wręcz wychudzony. Trząsł się z zimna i gapił się głupim spojrzeniem w stronę przybyszów.

- Nie gap się tak! - warknęła kobieta szturchając młodzieńca.

Przybysze jednak nie zwrócili na to szczególnej uwagi usiedli przy stole czując miły powiew bijący od ognia. Po chwili przed nimi wyrosły drewniane miski z parującą kaszą i kubki z winem. Zapadła krępująca cisza.

Mercier wyciągnął zza pazuchy małe puzdereczko i otworzył w środku widniał wizerunek pięknej młodziutkiej kobiety. Długie blond włosy opadały na ramiona okaląjąc okrągłą twarz z dużymi błękitnymi oczami i małym noskiem. Wąskie usta uśmiechały się miło ale jakoś tak tajemniczo… Mercier doszedł do wniosku, że to ten tajemniczy uśmiech go tak przyciąga.

- Znowu wpatrujesz się w ten portrecik - zauważył Dymitrow, mimo wielu lat w Kordzie dalej mówiący z Agarysjkim akcentem. - Który to już raz dzisiaj? trzydziesty?

W odpowiedzi Mercier zatrzasnął klapkę ukrywając obraz pięknej młodej kobiety. Ale Dymitrow miał rację, odkąd wczoraj przywiózł go Ticcari nie mógł się oderwać od zerkania w niego. W myślach powtarzał sobie słowa Rudolfa.
“Wpadł jakiś służący jakby go jakiś wściekły Doryjski Ghast gonił i gada coś od rzeczy… Dopiero jak kazaliśmy my mu z Marią usiąść dali kubek wody zaczął mówić składniej. Oto przysłał go jego Pan niejaki Raul Mendoza z wielką prośbą do Pana by przybyć mu na ratunek. Jedna z jego córek została porwana a on gotów jest zapłacić majątek byle ją odzyskać. Jeśli tylko pan Mercier mógłby mu pomóc, a najlepiej jeśli miałby nawet paru do pomocy. On wszystkich wynagrodzi byle tylko pomóc odzyskać jego córkę.”

Mercier dobrze znał Mendozę. Za czasów Hrabiego Moreau był to ubogi szlachcina, który zaczynał się dorabiać. Jednak zyskał przychylność Hrabiego. Mercier zastanawiał się nawet jakim cudem… Ale Hrabia znał się na ludziach bo Mendoza szybko dorobił się pieniędzy. Po śmierci Hrabiego zaczął interesy na własną rękę, ale Merciera raczej to wtedy nie interesowało… Wiedział tylko, że już wtedy Mendoza miał 7 córek i wszystkie piękne niczym anioły w katedrach, no i była to prawda sądząc po podobiźnie, którą trzymał w ręce.

Dymitrow nie miał nic przeciwko by przerwać polowanie i wracać już teraz do miasta. Pogoda się psuła z zwierzyna i tak nie dopisała.

Mercier dalej się zastanawiał. Rapt nie był już tak modny jak za czasów młodości Merciera. Kościół ewidentnie go potępił i gdy do głosu zaczęła przyłączać się inkwizycja liczba raptowników gwałtownie zmalała. Ale ładna buzia niejednemu odebrała zdrowy rozsądek.

Gdzieś z podwórza przedarł się odgłos rżenia koni. Gospodarz poderwał się z rogu w którym zdawał się drzemać i ruszył w kierunku drzwi. Które z hukiem otwarły się i do środka wpadło 4 zamaskowane postacie z obnażoną bronią.  Kopniakiem posłał gospodarza na podłogę i wymierzył z pistoletu prosto w siedzącego kupca i wrzasnął.

- Jestem Jackob Torres z Gwardii Dominante! Natychmiast oddajcie wszystkie kosztowności i zabieramy wasze konie. - Przemoczone płaszcze bandytów rzeczywiście nosiły insygnia Gwardii Dominante.

Dymitrow zamarł… Na Jedynego!.. przecież Jackob wygląda inaczej!… Jest wyższy i szerszy w barach. Oco tu do cholery chodzi?

Niebo za oknem przeszyła błyskawica na zewnątrz widoczne było jeszcze kilka postaci krzątających się wokół koni 2 z nich szły w kierunku stajni… A tam Ticari kończył pewnie oporządzać konie….

-------------------------------

Siedzicie za ławą. Jakieś 4-5 metrów od bandytów. Pistolety macie naładowane jednak nie sprawdzaliście prochu macie 50% szans na to że nie wystrzeli. Swoją drogą jego pistolet też może w taką pogodę zawieźć. Mimo że wyciągnął go spod płaszcza dopiero w środku karczmy.

Offline

 

#2 2017-01-03 08:42:42

 Raga

Użytkownik

Skąd: Krosno
Zarejestrowany: 2014-01-12
Posty: 246
Punktów :   

Re: Akt I Scena 1 - W deszczu...

Markus Mercier:
Bardzo powoli podnoszę się i kładąc dłoń na rękojeści rapiera mówię:
- Na moje oko gdy zamaskowany rabuś, bandyta czy inny hultaj gwałtu dokonuje to nie przedstawia się pełnym nazwiskiem i pozycją.
- Albo jesteś panie głupszy niż ork albo jakieś chamstwo chcesz wyrządzić Panu Torresowi podszywając się pod niego i go oczerniając.
- Tak czy inaczej za samą próbę kradzieży konie mojego nogi Ci z rzyci powyrywam Panie a kadłub na pal zatknę. Z tego co widzę nie będę miał z tym większego problemu podły koniokradzie.
(wyśmiewanie)

Offline

 

#3 2017-01-03 15:59:13

Elwin

Użytkownik

Zarejestrowany: 2016-10-25
Posty: 78
Punktów :   

Re: Akt I Scena 1 - W deszczu...

Nikoła Dymitrow:
Siedząc cały czas na krześle i przygotowując broń do strzału mówi oburzonym głosem:
- Bandycki pies, nie zaś Jackob Torres. Porównywać Jego do Ciebie hultaju jest niczym niedźwiedzia do psa...
Po wysłuchaniu Pana Merciera wypala w jednego z bandytów i zrywa się do bójki w ręcz u boku swego kompana krzycząc:
- Żadne hultaje nie będą grozić mi ani nikomu w moim otoczeniu.

Offline

 

#4 2017-01-04 12:12:32

Fenrir

Administrator

Zarejestrowany: 2014-01-11
Posty: 281
Punktów :   

Re: Akt I Scena 1 - W deszczu...

Przywódca gwardzistów na moment się zawahał słysząc ton Merciera. Dymitrow momentalnie wyrwał pistolet i strzelił huk wypełnił salę razem z gęstym białym dymem. Kula minęła głowę napastnika dosłownie o cal. Momentalnie z drugiej strony rozległ się bliźniaczy wystrzał i machający rękami kupiec runął w tył. Gwardziści rzucili się do ataku. Na przód wysforował się jeden, który chciał wyskoczyć na stół i uderzyć Merciera od góry. Jednak jego mokry but poślizgnął się na ławie i runął głucho na stół. Dwóch próbowało oskrzydlić towarzystwo przy stole. Jeden dopadł kobiety nadział ją na rapier urywając jej przejmujący krzyk. Drugi obiegł stół z drugiej strony i runął na Dymitrowa, ten jednak bez trudu przyjął atak. Młody chłopak ściskał w dłoni sztylet i cofnął się w kierunku kominka. A karczmarz odpełznął w ciemny kąt.
Z zewnątrz rozległ się odgłos wystrzału.

======================

Karty:
Mercier    9 kier
Dymitrow    7 tref
Gwardia    6 pik
Cywile         5 karo
Mercier wyśmiewanie 5 do 4 (masz +2 do następnej akcji przeciwko gościowi)
Dymitrow strzela (1-3 mokry proch, 4-6 broń działa) 5 broń wypaliła 3 - pudło

Gwardzista strzela w kupca 6 broń wypala 5 trafia za 11 - kupiec pada martwy

Gwardziści ruszają do ataku. Jeden wyskakuje na stół próbując was zaskoczyć  1 do 11 dla merciera. Gwardzista poślizgnął się… macie (+4 do atakowania go wręcz)

Jeden dopada kobiety  - 4 trafia zadaje 7 obrażeń

Drugi dopada Dymitrowa - 5 pudło

--- tura --

karty
Mercier    król karo
Dymitrow    as karo
Gwardia    walet trefl
Cywile         4 trefl

Mercier - niemasz dobytej broni
Dymitrow - ma dobyty rapier + lewak

Offline

 

#5 2017-01-05 18:45:30

Elwin

Użytkownik

Zarejestrowany: 2016-10-25
Posty: 78
Punktów :   

Re: Akt I Scena 1 - W deszczu...

Staram się walczyć bezwzględnie, bez żadnej litości. Pre jak najszybciej do przodu, żeby dać mojemu kompanowi czas na dobycie broni. Jak będzie okazja i Mercier nie zajmie się leżącym na stole to spróbuję mu wsadzić kawałek stali pod żebro, jednak pryjorytetem jest osłanianie kompana i pozwolenie mu na włączenie się do walki.

Ostatnio edytowany przez Elwin (2017-01-05 18:46:00)

Offline

 

#6 2017-01-06 08:55:58

 Raga

Użytkownik

Skąd: Krosno
Zarejestrowany: 2014-01-12
Posty: 246
Punktów :   

Re: Akt I Scena 1 - W deszczu...

Markus Mercier:
Wykorzystuję to, że Dymitrow wiąże w walce jednego z oprychów.
Na razie ignoruję jegomościa co grzmotnął o stół. Może jest na tyle oszołomiony, że nie pozbiera się szybko.
Dobywam rapiera i atakuję herszta bandytów (akcja dzielona z darmowym ruchem).

Ostatnio edytowany przez Raga (2017-01-06 08:59:37)

Offline

 

#7 2017-01-09 08:17:09

Fenrir

Administrator

Zarejestrowany: 2014-01-11
Posty: 281
Punktów :   

Re: Akt I Scena 1 - W deszczu...

Dymitrow bez wahania rzucił się do ataku z furią agaryjskiego szakala. Ciął ciężkim rapierem, przeciwnik uskoczył, cięcie rozpruło kaftan i drasnęło ciało. Jego przeciwnik zawył, dymitrow Doskoczył i pchnął lewakiem odsłoniętego przeciwnika ale zbyt wolno. Ten odskoczył i trzymając się za zraniony bok uderzył, Dymitrow wychwycił pchnięcie na lewak odsunął ostrze wroga w bok i pchnął odsłoniętego przeciwnika. Ostrze rapiera wgryzło się w pierś gwardzisty. Dymitrow momentalnie wyrwał ostrze i zobaczył. Jak Mercier mimo swoich słusznych gabarytów minął stół, na którym gwardzista próbował go pochwycić i dopadł herszta. Zwarli się niemal stykając twarzami. Herszt jednak odepchnął Merciera i kopniakiem odesłał go na ławę. Korzystając z okazji wyskoczył przez otwarte drzwi prosto w ulewę. Ostatni z napastników doskoczył do młodzika i ranił go w rękę. Chłopak dopadł już plecami ściany i przerażony patrzył na zbliżającego się napastnika. Leżący na ławie zerwał się wreszcie i doskoczył do Merciera, ten jednak jakby wyczuł jego zamiary i lekko sparował cios. Dymitrow nie czekał dłużej doskoczył do kompana flankując gwardzistę.


================================

Dymitrowa atak  rapierem (+1 za szkołę) 13 - trafienie z podbiciem 9 obrażeń - szok
Dymitrow poprawia lewakiem (+1 za szkołę -2 za rękę  lewa) 3 - pudło

Mercier dobywa broń i rusza na herszta

Mijany gwardzista na stole próbuje go złapać (-3 za pozycję) - 1 - pudło.

Mercier naciera na herszta  (-2 za jednoczesne dobycie broni +2 za wyśmiewanie) 5 pudło

Gwardzista próbuje wyjść z szoku 6 - działa normalnie i atakuje Dymitrowa - 3 - ten  bez trudu uskoczył

Ten co zabił kobietę doskakuje do chłopaczka 5 trafia zadaje 6 obrażeń - chłopaczek jest w szoku

Herszt kopie Merciera próbując go odepchnąć 5 do 3 Merciera od tacza się do tyłu a herszt korzystając z tego, że jest wolny ucieka na zewnątrz

Leżący na stole doskakuje do Merciera i tnie - 5 - Mercier sparował

Chłopcze próbuje wyjść szoku 3 nie udało mu się.

---Tura---

Karty
Mercier 9 karo
Dymitrow as trefl
Gwardia 6 karo
Cywile walet kier

Dymitrow atak 14 trafienie z podbiciem 12 dama trafienie I rana dobiega do Merciera.

Chłopak(cywil) próbuje wyjść z szoku 3 - nie udało mu się

Offline

 

#8 2017-01-09 08:58:43

 Raga

Użytkownik

Skąd: Krosno
Zarejestrowany: 2014-01-12
Posty: 246
Punktów :   

Re: Akt I Scena 1 - W deszczu...

Markus Mercier:
Atakuje hultaja, który mnie dopadł, kordyjskim naporem.
Jeśli go położę wybiegam za hersztem.
Dymitrow stoi w drzwiach więc nie powinien przepuścić nikogo za mną.
Mnie bardziej interesuj to żeby nie ukradli nam koni.
Jeśli Torres to przyjaciel Dymitrowa to on pewnie będzie bardziej chciał herszta zatrzymać.

Offline

 

#9 2017-01-09 09:39:57

Fenrir

Administrator

Zarejestrowany: 2014-01-11
Posty: 281
Punktów :   

Re: Akt I Scena 1 - W deszczu...

Mercier odepchnął na bok ostrze przeciwnika i naparł całym ciężarem ciała. Ostrze wbiło się w wroga aż po sam kosz. Mercier kopniakiem strącił zwiotczałe ciało ze swojej broni i wyskoczył na zewnątrz. W strugi rzęsistego deszczu. Napastnicy siedzieli już na koniach. Było ich czterech. Luźnych koni było jeszcze 5.

Z drzwi stodoły prosto w błotnistą kałużę wypadła dwójka splecionych ze sobą mężczyzn. Ticcari upadł jako pierwszy rozchlapując do okoła falę błota. Napastnik skoczył na niego ze sztyletem w dłoni. Ticcari złapał go za nadgarstek i uderzył koszem rapiera prosto w twarz. Gwardzista runął obok i odtoczył się. Obaj momentalnie poderwali się na nogi.

Dymitrow obrócił się w kierunku ostatniego z napastników. Zobaczył jak ten bez listości doskoczył i przygwoździł dzieciaka do ściany. Gwardzista rzucił okiem na pobojowisko w karczmie i poprawiając uchywt na rapierze ruszył powoli w kierunku wyjścia.

=====================

Mercier atak (+3 za napór +1 za kompana) 9 trafiłeś bez podbicia zadaje 11  obrażeń padł

Gwardzista atakujący desperacko chłopaka 9 trafienie z podbiciem 10 obrażeń.

-- od teraz Mercier może deklarować za Ticcariego

-- tura --

karty
Mercier dama kier
Dymitrow Dama pik
Gwardia  8 karo
Ticcari 3 karo

Offline

 

#10 2017-01-09 10:02:13

Elwin

Użytkownik

Zarejestrowany: 2016-10-25
Posty: 78
Punktów :   

Re: Akt I Scena 1 - W deszczu...

Po szybkim rozglądnięciu się wycofuję się na pole w strugi deszczu. Bardziej komfortowo walczy mi się w terenie niż budynkach. Nie dopuszczę bandyty do koni oraz szukam okazji aby pomóc moim kompanom, ewentualnie związać walką herszta o ile nadąży się okazja. Podejrzewam, że nie dopadnę go zanim odjedzie. W takim przypadku chciałbym przynajmniej jednego pojmać żywcem, tylko po to aby okazać mu agaryjską "gościnność" i zapytać gdzie mogę znaleźć jego przemiłych kompanów.

Offline

 

#11 2017-01-09 11:46:37

 Raga

Użytkownik

Skąd: Krosno
Zarejestrowany: 2014-01-12
Posty: 246
Punktów :   

Re: Akt I Scena 1 - W deszczu...

Markus Mercier:
Ticcari kończ z tym szubrawcem. Tylko tak żeby umiał jeszcze powiedzieć co wie.
Dymitrow przypatrz im się - dobrze było by wiedzieć kim są naprawdę (sam też rzucam na nich okiem).
Staję zaraz przy wejściu do karczmy, żeby dorwać ostatniego z oprychów.
Jego też wypadało by zachować przy życiu.

Ostatnio edytowany przez Raga (2017-01-09 11:47:25)

Offline

 

#12 2017-01-10 07:54:20

Fenrir

Administrator

Zarejestrowany: 2014-01-11
Posty: 281
Punktów :   

Re: Akt I Scena 1 - W deszczu...

Mercier z Dymitrowem stanęli przed drzwiami. Gwardzista widząc, że zdany jest na siebie rzucił się do przodu i uderzył w Merciera. Ten był jednak szybszy i wykonał przeciwnatarcie. Gwardzista zmuszony do cofnięcia ręki wykonał nieporadną paradę. Ale Dymitrow był już koło niego i w tym samym momencie grzmotnął go rękojeścią swojego ciężkiego agaryjskiego rapiera w twarz. Rozległo się donośne chrupnięcie i gwardzista runął na ziemię bez świadomości.

Widząc to pozostali ściągnęli lejce i skoczyli w noc na swoich wierzchowcach ciągnąc za sobą luzaki.

Gwardzista natarł z zamachu na Ticcariego ten zbił uderzenie doskoczył na przeciwnika i chwycił go w mocny chwyt. Gwardzista próbował się wyrwać, ale Ticcari tylko wzmocnił chwyt i z całej siły grzmotnął go w czoło własną głową. Gwardzista zwiotczał w jego uścisku i upadł na ziemię brocząc krwią z rozbitego nosa.

Błysk piorunu przeszył noc. Deszcz zacinał coraz mocniej.

===============================

Mercier i Dymitrow wstrzymują akcje

Testy zręczności dla równoczesnej akcji
Dymitrow 5
Mercier 9
Gwardzista 5

Mercier atak 4 - pudło

Dymitrow i gwardzista jednoczesny atak
Dymitrow 10 - trafienie z podbiciem - 18 obrażeń niegroźnych
Gwardzista 5 - pudło

Gwardzista atakujący ticcariego 2 pudło

Ticcari odpowiada próbując złapać przeciwnika 6 - przeciwnik złapany

-- tura --

Gwardzista próbuje się wyrwać 7 do 15 dla Ticcariego
Ticcari atakuje ciosem głową 7 trafia zadając 9 obrażeń niegroźnych.

Offline

 

#13 2017-01-10 09:13:54

 Raga

Użytkownik

Skąd: Krosno
Zarejestrowany: 2014-01-12
Posty: 246
Punktów :   

Re: Akt I Scena 1 - W deszczu...

Markus Mercier:
Razem z Ticcarim przenosimy nieprzytomnych do stajni do jakiegoś wolnego boksu.
Ticcari zostaje ich pilnować, a ja z Dymitrowem przenosimy tam jeszcze martwego gwardzistę.
Pozostałymi trupami niech zajmie się karczmarz.
Proponuję żeby każdy z nas jednego przeszukał.
Ja i Ticcari szukamy czegoś co pomoże ich zidentyfikować.
Jeśli zaczepi nas karczmarz podczas wynoszenia trupa to informuję go, że mamy zamiar ich przesłuchać w stajni i żeby nam na razie nie przeszkadzał.

Gdy któryś z nich się ocknie - plaskacz w twarz lub kubeł wody na głowę powinien zadziałać - to obaj z Ticcarim będziemy próbować go zastraszyć w celu wyciągnięcia informacji kim są i jak na prawdę nazywa się ich szef.

Offline

 

#14 2017-01-10 12:06:15

Elwin

Użytkownik

Zarejestrowany: 2016-10-25
Posty: 78
Punktów :   

Re: Akt I Scena 1 - W deszczu...

Pomagam Markusowi i Ticcariemu we wszystkim. Wiąże ich też później żeby uniemożliwić im ucieczkę. Na wojnie widziałem nieprzyjemne rzeczy i jako jeden ze zwiadu pewnie pare z nich spowodowałem... W razie potrzeby pomagam wydobyć z nich informacje, zależy mi na tym ponieważ mam złe przeczucia odnośnie tego co mogło się stać z Jackobem i skąd mają przebrania gwardzistów.

Offline

 

#15 2017-01-11 11:29:33

Fenrir

Administrator

Zarejestrowany: 2014-01-11
Posty: 281
Punktów :   

Re: Akt I Scena 1 - W deszczu...

Mercier razem z Ticcarim przenieśli trupy do stajni. ułożyli je koło trzeciego, którego zabił Ticcari wcześniej. Dwójkę nieprzytomnych związali i wrzucili do pustego boxu. Dymitrow zapalił pochodnię i przyniósł ją bliżej. Mokrzy, ubabrani błotem i krwią. Mieli na sobie ewidentnie mundury gwardii sakiewki i kieszenie mieli puste. Dymitrow obrócił tego zabitego przez siebie na brzuch i coś przykuło jego uwagę.
- Patrzcie tu! - powiedział wsadzając palec w dużą dziurę na plecach zabitego. - Ten gwardzista został właśnie zabity po raz drugi!
Wszyscy zaczęli przyglądać się swoim trupom i każdy z nich znalazł ślady po kulach. Wszyscy gwardziści, a na pewno ci, którzy byli poprzednimi właścicielami mundurów zostali zastrzeleni, a sądząc po zaschniętych plamach krwi już chwilę temu.

Mercier wytarł ubabrane we krwi ręce w ciało zabitego i powiedział.
- Pora zadać parę pytań.

Cała trójka udała się do boxu. Ten pokiereszowany przez Ticcariego wyglądał na kogoś w lepszym stanie. Ticcari kopnął go w brzuch, gwardzista zajęczał, pochylił się nad nim podniósł go za koszulę i strzelił go otwartą ręką w twarz, raz i drugi… Uderzenie było silne i rozchodziło się nieprzyjemnym odgłosem po całej stajni. Nie przynosiło jednak żadnego efektu dopiero wiadro zimnej wody, która Dymitrow wylał na głowę gwardzisty przyniosła efekt.  Gwardzista zakrztusił się i wypluł z ust krew razem ze szczątkami zębów. Chciał się zerwać na nogi ale but Ticcariego szybko sprowadził go na ziemię. Ticcari pochylił się nad gwardzistą i przyłożył mu do szyi swój krótki rapier. Tuż obok rozległ się cichy zgrzyt odwodzonego kurka w pistolecie. Gwardzista obrócił odruchowo głowę widząc nad twarzą wylot lufy.

Jednak to zimny dudniący głos Merciera zaatakował.
- A teraz nam powiesz kim jesteś i kim jest twój szef!

Gwardzista zajęczał zaczął przestraszonym wzrokiem wodzić po wszystkich zgromadzonych i wydukał trudnym do zrozumienia głosem.
- Ale Panie…. ja nic nie wiem.. na prawdę!

--------------------------

Wypatrywania
Dymitrow (+2 za przewagę ) 4
Mercier 4
Ticcari 4

Zastraszanie
Dymitrow i Ticcari pomagają
Dymitrow 6 - daje  +1 do  testu
Ticcari 4 - daje  +1  do testu

Mercier zastraszanie (+2 za pomoc +2 za przewagę +2 za okoliczności ) 9 sporny z gwardzista 7

Jeśli chcecie przesłuchiwać dalej macie wolna rękę by go złamać potrzebujecie 3 sukcesy. Macie na razie jeden. Piszcie dokładnie jakie pytania chcecie zadać i jak.

Offline

 

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.planeta-naruto.pun.pl www.gdynskie-orly.pun.pl www.fearofthedark.pun.pl www.nightmarewarriorsforum.pun.pl www.golf4.pun.pl